Polscy neurochirurdzy uratowali życie dwumiesięcznej Emilki z Ukrainy
Alla, mama Emilii, już w ciąży wiedziała, że u dziecka jest podejrzewana wrodzona wada mózgu. Po narodzinach okazało się, że główka dziewczynki przyrasta zbyt szybko. Emilia w Ukrainie była pod opieką specjalistów z kijowskiego szpitala.
Neurochirurgiczna operacja uratowała dziecku życie
– Wybuch wojny w Ukrainie, podejmowane próby stworzenia pierścienia oblężenia wokół stolicy oraz zbombardowanie szpitala, w którym dziewczynka była leczona, spowodowały, że pozbawiona została specjalistycznej opieki medycznej, której potrzebowała. Dlatego jej rodzice podjęli decyzję o ucieczce do Polski – mówi Magdalena Knop ze szczecińskiego Szpitala „Zdroje”, gdzie Emilka przeszła operację.
Operacja dwumiesięcznej Emilki miała się odbyć po zakończeniu pełnego procesu diagnostycznego. Dziewczynka została wpisana jako dodatkowy pacjent do planowego harmonogramu zabiegów. Jednak po kilku dniach pobytu na Oddziale Neurochirurgii Dziecięcej, stan dziecka zaczął się gwałtownie pogarszać, wodogłowie szybko narastało, zagrażając życiu dziecka. Lekarze podjęli decyzję o pilnej operacji, która odbyła się 28 marca.
– Zabieg operacyjny polegał na endoskopowym wykonaniu otworu w mózgu, którego zadaniem było przeprowadzenie płynu mózgowo-rdzeniowego z ominięciem przeszkody, która powodowała powstawanie wodogłowia. Z perspektywy czasu widzimy, że zabieg zakończył się sukcesem – mówi dr Łukasz Madany, lekarz kierujący Oddziałem Neurochirurgii Dziecięcej szpitala „Zdroje”. Emilka jest najmłodszą pacjentką szpitala, której wykonano zabieg tą metodą (zwykle stosuje się ją u starszych dzieci).
Ponad tysiąc dzieci z Ukrainy z polskich szpitalach
Neurochirurdzy prognozują, że w najbliższych dniach mała pacjentka wraz z mamą będą mogły opuścić szpital. Specjaliści podkreślają, jak niebezpieczna dla dziecka była sytuacja związana z koniecznością ucieczki. – Gdyby do pogorszenia stanu zdrowia dziewczynki doszło podczas podróży z Żytomierza do Polski – bez udzielenia jej specjalistycznej pomocy, groziła jej śmierć – tłumaczy Magdalena Knop.
Cieszę się, że jestem tu z moją córeczką. Jestem wdzięczna Polsce i Polakom za to, jak nas tutaj przyjęli. Dziękuję lekarzom, pielęgniarkom, pracownikom szpitala - dużo dobrych, wspaniałych ludzi jest tutaj. I to dzięki nim moja córeczka jest zdrowa. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Będę o tym pamiętała do końca życia – mówi Alla, mama dziewczynki.
Od wybuchu wojny w Ukrainie tylko w szczecińskim w szpitalu „Zdroje” przyjętych zostało ponad 170. pacjentów ze statusem uchodźcy. W urodziło się już także czworo dzieci uchodźczyń – trzy dziewczynki i jednego chłopca. W całej Polsce z pomocy szpitali skorzystało już ponad 2 tysiące Ukraińców uciekających przed wojną. Ponad połowa z nich to dzieci.